Artykuł oryginalnie został opublikowany na FB marka -> FIT MAKER
Tarczyca nie jest odizolowanym od reszty ciała organem. Diagnozując i lecząc ją, należy spojrzeć szerzej. Nie wolno opierać się na samych wynikach hormonów tarczycy. Często można sobie z nią poradzić bez użycia syntetycznych hormonów.
Ostatnio przeglądając wiele wyników badań, które do mnie napływają a później konsultując wyniki z pacjentami, zauważyłem piękną zasadę diagnozowania niedoczynności tarczycy. W sumie okej, Tsh podbite – eutyrox. Jeżeli już trafiły mi się wyniki ze zbadanym ft3 i ft4 – to albo pacjent był mega kumaty, jeżeli chodzi o własne zdrowie, doczytał na własną rękę, że warto też przebadać te hormony, albo lekarz prowadzący, wykazywał się wiedzą większa niż ta z lat 80 ubiegłego wieku. Jednak sama etiologia niedoczynności już zawsze była zagadką – przynajmniej dla tej części medycyny mniej funkcjonalnej. Rozwiązaniem problemów z niskim poziomem t3 i wysokim TSH, wcale nie jest takim ciężkim zadaniem ,jeżeli przeprowadzi się dobry wywiad z pacjentem, jednak mając 5 – 10 minut na pacjenta, ciężko jest zrobić to wzorowo.
Co dalej? No cóż, pomijając fakt dobrej diagnostyki – nie opierającej się tylko na wynikach TSH i ładowaniu co raz większych dawek eutyroxu, warto poznać jakie są konsekwencje pewnych, nazwijmy to zdarzeń:
A co działa obniżająco na poziom naszego t3?
Problem z tarczycą jest plejotropowy, samo zbadanie TSH nie daje nam żadnych odpowiedzi, a wręcz przeciwnie, stawia tylko więcej pytań, na które, często łatwo jest znaleźć odpowiedź, jednak wymaga to dobrej diagnostyki, dobrego wywiadu i dobrego specjalisty.
Absolwent Pomorskiego uniwersytetu medycznego. Dietetyk kliniczny i sportowy pracujący z takimi osobami jak Krzysztof Ignaczak – Wielokrotny reprezentant polski w siatkówce, Michał Gabiński – reprezentant polski w koszykówce, Paweł kiełek – zawodnik mma , Michał Kubiak – kapitan reprezentacji polski w siatkówce. Pasjonat dietetyki, dążący do ciągłego rozwoju wiedzy.
Komentarze